Montag, 14. Februar 2011

WALENTYNKI

hmmm....w sumie nie jestem fanka tego "swieta". jest bardzo amerykanskie i bardzo bez sensu. ale tak jak zaduszki,zmusza do choc bardzo krotkiego zastanowienia sie nad tematem. hmmm....
motyle juz dawno opuscily nasze podbrzusza,dlonie przestaly sie nam pocic na swoj widok juz szereg lat temu,gesia skorka pojawia sie tylko z zimna....nie macham Mu na pozegnanie,kiedy wychodzi do pracy,bo nie chce mi sie wstawac,On nie przynosi mi kawy do lozka,bo nigdy nie zrobil takiej jaka lubie. Mowimy sobie "dzien dobry", "dobranoc"...czasem w przelocie,w pospiechu. Niby nic, a trwamy.



"Wśród morza ewentualności: tego, co potrzebne, mniej potrzebne i zbyteczne, tego, co przyjemne, a pożyteczne, tego, co szkodliwe, bardziej szkodliwe, a smakowite, tego, co opłacalne, bardziej opłacalne, a krzywdzące drugiego człowieka, tego, co prawdziwe, mniej prawdziwe, kłamliwe, ale dające korzyści. Nie zgubić się w tym gąszczu ani nie rozstrzygać fałszywie. Nie zgubić się ani na chwilę, ani na miesiąc, ani na całe życie. Umieć wrócić, gdy się pobłądzi. Umieć odkryć błąd, przyznać się do tego, że się było nieuczciwym, brutalnym, egoistycznym, że się skrzywdziło drugiego człowieka. Potrzeba drugiego człowieka , który pomoże, ostrzeże, upomni w imię dobra, życzliwości. Potrzeba drugiego człowieka, który uratuje od rozpaczy. Potrzeba człowieka wiernego, który nie zdradzi nie odejdzie, nie opuści, nie zdarzy się czas próby, niepowodzeń, klęsk, katastrof życiowych, gdy wszyscy się odsuną, potępią, zapomną, który pocieszy, podeprze, poda rękę, pozwoli uwierzyć siebie, przyniesie nadzieję i radość. Bo miłość to bycie do dyspozycji, to gotowość do tego, by usłużyć, pomóc, przydać się, zaopiekować się. To chęć, by być potrzebnym. Czas jest zawsze tym egzaminatorem, przed którym nie ostanie się żadna złuda, zaślepienie."
— Mieczysław Maliński

Keine Kommentare:

Kommentar veröffentlichen